Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mick Collins. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mick Collins. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 28 grudnia 2009

The Screws "Presents 12 New Hate Filled Classics" (In The Red, 1999)




















Taka trochę super-grupa, bo składak kilku różnych kapel. Ale znam tylko Collinsa, więc nie będę się tu zagłębiał w szczegóły. *
Powstali mniej więcej w tym samym czasie co Dirtbombs. I coś mi mówi, że ta płyta idealnie pasowała by do dyskografii Dirtbombs, między "Horndog Fest" a "Ultraglide in Black". Podobnie do debiutu Brudnych Bomb, mamy tu trochę chaotyczny przekrój gatunkowy, np. jest i przeróbka Franka Zappy, jak i pankowe hymny ze słynnych składaków "Killed By Death". Ale całość jest jednak melodyjniejsza i dużo spójniejsza, niektóre kawałki brzmią jak żywcem wyjęte z "Ultraglide...". Słychać też echa the Gories, ale to swoją drogą.
Szkoda, że The Screws ograniczyło się do wydania dwóch płyt i zagrania paru koncertów. To naprawdę mogła być wielka kapela.

DOWNLOAD

* Tak naprawdę to miałem okazję poznać część pozostałych kapel członków ówczesnego składu The Screws, ale nie było to dla mnie nic szczególnego.

Dirtbombs "Ultraglide in Black" (In The Red, 2001)


















Po chaotycznym i dosyć ostrym debiucie, nikt się chyba takiego cacka po Dirtbombs nie spodziewał. Oto bowiem Collins i spółka przerzucają się na (uogólniając) soul. Old skulowy i oczywiście "do bólu gitarowy", ale jednak. Zero pankroka, dużo bardzo ładnych, chwytliwych melodii. Oni mogli by być gwiazdorami, bo potencjał komercyjny ogromny. Ale nie ma to jak pasja.
Swoją droga trochę mi się z tą kapelą odmieniło, tzn. właśnie ten album w ciągu ostatnich miesięcy stał się nagle moim ich ulubionym.
A i zapomniałem wspomnieć o pewnej ważnej rzeczy, kiedy to Dirtbombs tu przedstawiałem kilka miesięcy temu. Otóż Collinsowi jeszcze w czasach the Gories marzyła się kapela, w której napierdalało by dwóch bębniarzy i dwóch basistów jednocześnie. Tak, Dirtbombs jest właśnie taką kapelą. Z czego drugi bas to jedno wielkie "bbbzzzzzzzzzzz". Fuzzbox, piękna rzecz. Przy "Chains of Love" zawsze wyskakuję z butów.

DOWNLOAD

niedziela, 16 sierpnia 2009

Gories "House Rockin" (Fanclub Records/New Rose, 1989)

Debiut królów garage punka. Prymitywnie, surowo i tanecznie.
  1. Feral
  2. I Think I've Had It
  3. Charm Bag
  4. Boogie Chillun
  5. I'll Go
  6. Hidden Charms
  7. Sovereignty Flight
  8. You'll Be Mine
  9. You Done Got Wrong
  10. Sister Ann
  11. Give Me Love
  12. Let Me Hear The Choir Sing

do posłuchania "Feral"

oraz "Sovereignty Fligh"

czwartek, 13 sierpnia 2009

Dirtbombs "Horndog Fest" (In The Red, 1998)

Debiut najdłużej istniejącej kapeli Micka Collinsa (Gories, Blacktop). To zespół znany z tego, że energetycznego rock'n'rolla miksuje z popowymi melodiami (sic!). Ale na tym krążku jeszcze swojego stylu nie mieli uformowanego. I jest mój ulubiony ich krążek. Chaotyczna mieszanka, od hałaśliwego punkrocka pełnego "noise'owych brudów" przez melodyjny rock'n'roll po wycieczki w stronę oldskulowej psychodelii. Klasa sama w sobie.

1. Vixens In Space
2. I Can't Stop Thinking About It
3. Granny's Little Chicken
4. Bittersweet Romance Song
5. Armageddon Double Feature (Lovesick Blues #4)
6. She Blinded Me With Playtex
7. A Brief Treatise On The Discovery Of Antimatter
8. Pheremone Smile
9. My Heart Burns With Deeps Of Lurve
10. Burnt To Cinders
11. Fox Box
12. Shake!! Shivaree

http://www.megaupload.com/?d=RACE3Q91
25.97 mb

do posłuchania "I Can't Stop Thinking About It"

oraz "She Blinded Me With Playtex"

wtorek, 7 lipca 2009

Blacktop "I Got A Baaad Feelin' About This: The Complete Recordings" (In The Red, 2003)

Kolejna formacja Micka Collinsa, lidera kultowych The Gories. Ta sama oszczędna perkusja i muzyczny chaos, ale rzecz dużo mocniejsza i brudniejsza. No i pojawił się wreszcie bas. Totalnie przesterowane gitary atakują riffami rhytm'n'bluesowymi i rock'n'rollowymi (jest nawet przeróbka szlagieru Elvisa), także nie brakuje przebojowych fragmentów. Do tego pan Collins nauczył się naprawdę ładnie śpiewać. W składzie także Janet Walker oraz Darin Lin Wood, założyciele Fireworks.
To wydawnictwo składa się z ich dwóch albumów oraz kawałków singlowych, a więc jest to zbiór ich wszystkich nagrań studyjnych. Oswójcie się z hałasem i z pewnością wpadnie w ucho.

waga: 81 mb
http://www.megaupload.com/?d=X34U5I4U

do posłuchania "Hot Lips & Swivel Hips"

środa, 15 kwietnia 2009

The Gories "Outta Here" (Crypt, 1992)

Żelazny klasyk. The Gories byli jednymi z pierwszych, którzy garage punk łączyli z rasowym bluesem, a ich frontman, Mick Collins, jest dziś już legendą rokendrolowej sceny. Tworzyli strasznie prymitywną, minimalistyczną muzykę, podobno dlatego, że zakładając zespół nie potrafili dobrze zagrać na żadnym instrumencie. Z czasem rozwinęły się w nich niemałe talenty, ale do końca pozostali przy swoim - przypadkiem stworzonym? - oryginalnym stylu. Jak wiele jest kapel grających bluesa bez basisty? Dwie gitary, dwa bardzo specyficzne wokale i wyjątkowo oszczędna perkusja jakiej jeszcze nie słyszeliście. To brzmienie! Nie do podrobienia. "Outta Here" to ich trzeci i pożegnalny album studyjny, który jest najbardziej zróżnicowany stylistycznie. Tak więc podlane pankowym sosem trashowe songi kontrastują ze skocznym rock'n'rollem, bujającym bluesem czy instrumentalnym surfem. Tylko nie sugerujcie się tandetną "wakacyjną" okładką.

1. He's Doin' It
2. There But For The Grace Of God Go I
3. Outta Here
4. Can't Catch Up With You
5. Crawdad
6. Omologato
7. I Got Eyes For You
8. Telephatic
9. Trick Bag
10. Drowning
11. Rats Nest
12. 48 Hours
13. Great Big Idol With The Golden Head
14. Ichiban

waga: 53,1 mb
http://rapidshare.com/files/221558520/_1992__Outta_Here.rar.html

do posłuchania "Drowning"


PS: Jack White chętnie w wywiadach nawija o swojej miłości do The Gories, bez których nie powstałoby nigdy The White Stripes.